Słownik pojęć

KKS (kodeks karny skarbowy)

Zbiór przepisów o przestępstwach i wykroczeniach podatkowych, celnych, dewizowych. Obejmuje zarówno drobne przewinienia (np. spóźnione deklaracje), jak i poważne przestępstwa (np. karuzele VAT). Warto znać podstawy KKS, zajmując się podatkami w jakiejkolwiek odsłonie, choć jest to ustawa wyjątkowo nieprzyjemna i nieczytelna w recepcji. Co więcej, jest to też dziedzina wyjątkowo nielubiana przez prawników, nawet bardzo doświadczonych.

Jeśli kakaes Cię dotyczy, trzeba od razu zrozumieć kilka rzeczy. Po pierwsze, często akt oskarżenia w praktyce to przepisane tezy kontroli podatkowej, a zatem dyskusja z nim odbywa się zwykle nie na płaszczyźnie prawa karnego, a wymaga dużej wiedzy podatkowej i biznesowej. US kontrolował Cię – załóżmy, rok, postępowanie podatkowe trwało kolejne miesiące. Jeśli się odwołujesz, sprawa podatkowa może trwać lata. Lata, przez które urzędnicy pracują szczegółowo nad Twoją sprawą, mając szeroki dostęp do danych o Twojej firmie. Na końcu, jako pokłosie domiarów podatkowych, powstaje akt oskarżenia.

Nawet jeśli postępowanie nadzoruje prokurator, to ten, choćby chciał, nie ma jak dyskutować z ustaleniami kontrolujących, nie dysponując choćby porównywalnymi zasobami czasu czy kompetencji, żeby wyłapać ewentualne potknięcia na etapie administracyjnym. Przekłada się to na specyficzne ukształtowanie procedury i pewne faktycznie występujące domniemanie (a co najmniej silne przeświadczenie) sędziowskie o słuszności ustaleń organów administracji podatkowej.

To powoduje, że w skali kraju niemal wszystkie „kakaesy” są wygrane przez szeroko pojętą skarbówkę. Czasem ciężko tu więc o  zrozumienie u klienta, który często liczy na uniewinnienie. Batalia zwykle rozgrywa się jednak z reguły o co innego – o wymiar kary, świadczenia kompensacyjne, często niezasadne.

Potocznie ten kakaes to skrótowy synonim problemów występujących na marginesie naszych typowych projektów związanych z upadłością, restrukturyzacją firm w kryzysach. Pomagamy w kakaesach, bo nie można tego nie robić, jeśli chce się ratować przedsiębiorców w tarapatach. Często jest to po prostu ostatnia fala uderzeniowa, która zaczyna się od zwykłego kryzysu płatniczego.